Nie chciał iść na „Paradę równości”. Zwolnili go z pracy!

Jerzy Kwaśniewski Ordo Iuris01:22 (3 godziny temu)
do mnie

„Szanowny Panie,

miniona niedziela była kulminacją wielkiej fali Marszów dla Życia i Rodziny. Jednego dnia dziesiątki tysięcy ludzi przeszły ulicami Warszawy, Krakowa, Gdańska, Katowic i 12 innych miast. A to tylko niewielka część wielkiego ruchu marszowego, wspieranego przez Instytut Ordo Iuris i Centrum Życia i Rodziny.

Jednak nie tylko rodziny maszerowały ulicami polskich miast… Rafał Trzaskowski, którego nie spodziewaliśmy się na Marszu dla Życia i Rodziny, udzielił swojego patronatu wulgarnej warszawskiej „Paradzie Równości”.

Dwadzieścia lat temu aktywiści LGBT zaczynali organizować w Polsce parady pod hasłem „walki o równość”. Dziś wyrazem tolerancji nie jest już znoszenie dziwactw i obiektywnego, moralnego nieuporządkowania subkultury LGBT. Media, politycy i zagraniczne koncerny przekonują, że uczestnictwo w paradach i popieranie politycznych żądań lobby LGBT jest naszym obowiązkiem. W ten sposób realizowana jest koncepcja słynnego ideologa Herberta Marcuse, który w eseju „Tolerancja represywna” postulował, by tolerancją nazywać dyskryminację normalności i powolne zaprowadzenie lewicowej dyktatury.

O bolesnych skutkach dyktatury LGBT na własnej skórze przekonał się Pan Adam – informatyk z Warszawy, który jeszcze rok temu pracował w międzynarodowej korporacji z branży IT. Mężczyzna został zwolniony z pracy za to, że sprzeciwił się wszechobecnej propagandzie ruchu LGBT szerzonej przez kierownictwo firmy wśród pracowników. Nasi prawnicy natychmiast udzielili mu pomocy.

Równo rok temu, gdy ulicami stolicy miała przejść kolejna „Parada Równości”, pracodawca zaprosił mailowo Pana Adama, wraz z 350 innymi pracownikami korporacji, do udziału w warszawskiej „Paradzie Dumy”. Co więcej, firma zaznaczyła w kalendarzu służbowym, że obecność pracowników na Paradzie jest „wymagana”!

Pan Adam stanowczo, ale kulturalnie i spokojnie, odpisał, że zapraszanie pracowników na „Paradę Dumy” nie należy do zadań firmy IT, która nie jest partią polityczną i nie powinna wpływać na poglądy polityczne swoich pracowników. Poglądy powinny być ich prywatną sprawą, a w pracy liczą się wyłącznie kompetencje. Zaznaczył przy tym, że on sam nie popiera „społeczności LGBTQ” i że jest jej przeciwny.

W godzinę po wysłaniu wiadomości pracodawca zablokował Panu Adamowi dostęp do służbowego konta, a finalne mężczyzna został zwolniony z pracy. W wypowiedzeniu umowy, pracodawca stwierdził wprost, że przyczyną zwolnienia są poglądy Pana Adama, które zostały uznane za „wykluczające”. I to pomimo tego, że mężczyzna zaznaczył w jednej z wiadomości, że szanuje każdą osobę identyfikującą się z ruchem LGBT, a jego sprzeciw dotyczy ideologii i programu politycznego tego ruchu. Jak podkreśliła firma, wyznawany przez Pana Adama „światopogląd leży w całkowitej sprzeczności z wartościami, jakimi kieruje się spółka w prowadzeniu biznesu, a także wpływa niekorzystnie na atmosferę w miejscu pracy”.

Pan Adam zgłosił się po pomoc do prawników Ordo Iuris, ponieważ usłyszał o naszym zwycięstwie w sprawie pracownika IKEA. Po kilku latach procesu doprowadziliśmy tam do prawomocnego przywrócenia Pana Janusza Komendy do pracy, z której zwolniono go za zacytowanie Pisma Świętego. Podobnie jak Pan Adam, wyrażał w ten sposób sprzeciw wobec narzucania pracownikom sieci obowiązku popierania postulatów ruchu LGBT.

Wówczas lewicowe media nie dawały nam szans na zwycięstwo. A przypadek pracownika IKEA miał stać się początkiem szerszych prześladowań katolików w miejscach pracy. Dzisiaj ruch LGBT ponownie próbuje poddać nas ideologicznej tyranii. Nasi prawnicy są jednak gotowi dowieść, że prawo stoi wciąż jeszcze po stronie normalności.

W dalszej części tej wiadomości, opiszę Panu więcej szczegółów na temat tej bulwersującej sprawy.

Wierzę, że ze wsparciem naszych Darczyńców i Przyjaciół obronimy nie tylko Pana Adama, ale potwierdzimy prawo każdego pracownika do wolności i kierowania się własnym sumieniem w miejscu pracy.

(…)

Ale dyktat genderowej ideologii to nie tylko cenzura i wulgarne manifestacje. To także próba dotarcia do naszych dzieci z gorszącymi i obscenicznymi treściami w szkołach, domach kultury i bibliotekach.

Nasi prawnicy podjęli interwencję w Żorach, gdzie Miejska Biblioteka Publiczna organizuje w czerwcu szereg wydarzeń z aktywistami LGBT w ramach „Miesiąca Dumy”. Część z nich to wydarzenia przeznaczone dla osób nieletnich!

Skierowaliśmy wnioski z pytaniami w trybie dostępu do informacji publicznej do miejskiej biblioteki oraz urzędu miasta, który nadzoruje placówkę. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź na nasze pytania, przystąpimy do dalszych działań prawnych.

Zareagowaliśmy także na propagandę ruchu LGBT w telewizji publicznej. TVP Poznań udostępniło swoją antenę dla aktywistów LGBT z Grupy Stonewall, znanej z obscenicznych treści zamieszczanych w mediach społecznościowych. Jak można się było dowiedzieć, aktywiści „dostali od stacji mnóstwo swobody” w ramach specjalnych wydań „Rozmowy dnia”. Do pierwszego programu zaprosili mężczyznę przebranego w drwiący z kobiecości strój drag queen i występującego pod pseudonimem „Twoja Stara”. Oczywiście koszty tego skandalu pokrywane są z naszych podatków i abonamentu.

Sprzeciwiając się temu, zorganizowaliśmy internetową petycję, żądając od władz TVP odebrania programu aktywistom LGBT. Powszechne oburzenie doprowadziło na razie do tego, że bez słowa wyjaśnienia w kolejnych wydaniach programu aktywistów Stonewall na razie nie zobaczyliśmy.

(…)

Ale bardzo możliwe, że już niedługo taki protest i petycje będą… zakazane!

Rząd Donalda Tuska kończy już prace nad projektem ustawy, w myśl której „mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową” ma być ścigana z urzędu przez prokuratorów w całym kraju. Wydana przez nas książka „MOWA NIENAWIŚCI – koń trojański rewolucji kulturowej”, kolejne analizy prawne oraz cykl artykułów o zgubnych skutkach wprowadzenia podobnych przepisów w innych krajach, mają pomóc w oporze przeciwko tej ustawowej cenzurze.

Próby kneblowania krytyki politycznego programu LGBT mają też miejsce przed polskimi sądami, gdzie nasi prawnicy bronią między innymi działaczy Fundacji Pro – Prawo do życia, która zorganizowała kampanię informacyjną „Stop pedofilii”. Aktywistom LGBT nie podoba się, że obrońcy życia pokazują Polakom prawdę o perwersyjnych postulatach formułowanych przecież otwarcie pod szyldem „LGBT+”. Reprezentując działaczy Fundacji, doprowadziliśmy pod koniec maja do oddalenia powództwa przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu. Rozstrzygając sprawę, sąd uznał, że informacje podawane w ramach kampanii „Stop pedofilii” spełniają wymóg rzetelności i znajdują poparcie w badaniach naukowych.

Jak widać, walka z dyktaturą ideologiczną wymaga jednoczesnego reagowania na wielu poziomach. Jak pisałem przed tygodniem, dalsze skuteczne i złożone działanie Instytutu Ordo Iuris stoi jednak po znakiem zapytania. Ostatnie miesiące to czas, w którym na ekspertach i Darczyńcach Ordo Iuris spoczęła szczególna odpowiedzialność za obronę życia, rodziny, wolności i suwerenności. Brak środków może zmusić nas do porzucenia kilku frontów walki. Tylko nasza pełna, wspólna mobilizacja pozwoli przetrwać główną nawałnicę radykalnej lewicy.

Liczę, że z pomocą ludzi takich jak Pan, będziemy mogli dalej zwyciężać i stanowić znak nadziei na powrót normalności.

(…)

Nie bądźmy obojętni na łamanie prawa przez aktywistów LGBT!

Parady LGBT organizowane w czerwcu na ulicach polskich miast od lat cieszą się złą sławą. Media informują o kolejnych perwersyjnych prowokacjach, które brutalnie łamią granice dobrego smaku i przyzwoitości. Co roku widzimy materiały ukazujące półnagich ludzi, którzy wykrzykują wulgarne hasła dotyczące sfery seksualności. Często podczas takich parad aktywiści LGBT dokonują prymitywnych ataków na chrześcijańskie świętości, profanując święte dla wierzących symbole lub wyszydzając religijne obrzędy.

Przeciwstawiając się wzbierającej na sile agresji środowisk LGBT przygotowaliśmy poradnik, który można pobrać bezpłatnie na stronie Vademecum Katolika. Precyzyjnie tłumaczymy w nim, jak należy reagować na przestępstwa popełniane podczas manifestacji LGBT. Wskazujemy, że osoby, które są świadkami aktów łamania prawa przez aktywistów LGBT, chcąc reagować, powinny nagrać zdarzenie i zapamiętać jego dokładny czas, a potem zgłosić przestępstwo policjantom. Przypominamy, że znieważanie polskich symboli państwowych, np. poprzez ich wpisywanie ich w logotyp ruchu LGBT to czyn zabroniony z art. 137 Kodeksu karnego. Wyszydzanie katolickich symboli i obrzędów narusza art. 196 Kodeksu karnego, czyli stanowi obrazę uczuć religijnych. Z kolei często spotykane na paradach LGBT obnażanie się to wykroczenie z art. 140 Kodeksu wykroczeń.

Prawnicy Ordo Iuris pozostają w nieustannej gotowości, aby otaczać opieką prawną wszystkich dotkniętych agresją środowisk LGBT i ich wulgarnymi prowokacjami. Każdy rodzic, którego dziecko ucierpi wskutek przypadkowego zetknięcia z paradą LGBT, może liczyć na naszą bezpłatną pomoc prawną, która jest możliwa tylko i wyłącznie dzięki konsekwentnemu wsparciu tysięcy polskich rodzin – Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris.

Kolejna manifestacja ruchu LGBT przejdzie ulicami stolicy jeszcze w tym tygodniu. Dlatego zachęcamy do korzystania z naszego poradnika, by wulgarni prowokatorzy nie pozostawali bezkarni.

(…)

Zagraniczne korporacje po stronie lobby LGBT

Wulgarne manifestacje ruchu LGBT mają wielkie wsparcie globalnych elit politycznych, polskiego rządu i zagranicznych korporacji, które przymuszają swoich pracowników do uczestnictwa w wydarzeniach związanych z „Miesiącem Dumy”.

Ofiarą takich praktyk korporacji IT padł Pan Adam, który został zwolniony, ponieważ – jak napisał w odpowiedzi na skierowane przez pracodawcę zaproszenie na warszawską „Paradę Dumy” – „nie popiera społeczności LGBT”. Szybka reakcja pracodawcy i odcięcie mu dostępu do konta służbowego po zaledwie godzinie wskazuje, że korporacja bała się, że do sprzeciwu mężczyzny wobec ideologicznej presji przyłączą się inni pracownicy. Jeden z jego kolegów również odpowiedział na publicznego maila pracodawcy, popierając stanowisko Pana Adama. Mężczyzna otrzymał też wiele wyrazów poparcia w wiadomościach kierowanych bezpośrednio do niego i w rozmowach.

W wypowiedzeniu umowy o pracę obok używania „wykluczającego języka” pracodawca zarzucił Panu Adamowi także „próbę zaangażowania wszystkich pracowników spółki w dyskusję światopoglądową”. Tym samym korporacja całkowicie ignoruje oczywisty fakt, że takiej dyskusji nie zainicjował pracownik, ale sam pracodawca, wysyłając do ponad 350 swoich pracowników wiadomość, która stanowiła światopoglądową deklarację pracodawcy i nacisk, aby pracownicy wzięli udział w paradzie LGBT.

Co ciekawe, fragmentem e-maila Pana Adama, który pracodawca uznał za wykluczający i niezgodny z wartościami i zasadami firmy, były dwa zdania: „Nie wspieram społeczności LGBTQ. Jestem jej przeciwny”. Nieważne było to, że w dalszej części e-maila powiedziane było, że w firmie decydujące są kompetencje pracowników, a nie ich światopogląd czy orientacja seksualna.

Jeszcze dalej poszli reprezentujący pracodawcę prawnicy z międzynarodowej kancelarii, którzy stwierdzili, że ta prosta i neutralna wypowiedź Pana Adama jest agresywna, oznacza przedmiotowe traktowanie członków społeczności LGBT, nie dotyczy „czegoś” (tj. zjawiska lub poglądów), ale kogoś, czyli innych osób, potencjalnie jego współpracowników. W ocenie prawników – „wobec tak jednoznacznej deklaracji nieprzyjaznego nastawienia do określonej mniejszości” – nie mają znaczenia kolejne zdania e-maila, w których Pan Adam napisał, że najważniejsze są kompetencje pracowników. Rzekomo to ton e-maila Pana Adama „kategorycznie wskazuje, że jest on przeciwny konkretnym osobom – tym utożsamiającym się ze społecznością LGBTQ”. Potwierdzać to miał anonimowy e-mail do kadr od jednego z pracowników firmy, przechodzącego tranzycję płci, który stwierdził, że „nie czuje się komfortowo pracując z biura”. To miałby być dowód na to, że Pan Adam dezorganizował pracę całej firmy i wywoływał u innych pracowników poczucie zagrożenia.

Dodatkowym argumentem za zwolnieniem Pana Adama był jego udział w dyskusji na portalu LinkedIn. Gdy prawnicy Instytutu Ordo Iuris zaczęli szczegółową analizę tej sprawy, spodziewaliśmy się, że być może to właśnie w tych dyskusjach padły jakieś ostre i nieakceptowalne słowa, które mogły być istotną przyczyną zwolnienia. Nic takiego nie miało miejsca. Wszystkie dyskusje, w których Pan Adam brał udział były spokojne, rzeczowe i merytoryczne, a jego wypowiedzi nie były dla nikogo obraźliwe czy wykluczające.

Reprezentując mężczyznę, złożyliśmy w warszawskim sądzie pracy pozew, domagając się przywrócenia go do pracy. W pozwie wskazywaliśmy, że zwolnienie Pana Adama było nie tylko niezgodne z prawem pracy, ale też stanowiło dyskryminację ze względu na światopogląd pracownika. Dlatego domagamy się odszkodowania za naruszenie zasady równego traktowania w zatrudnieniu.

Aby dać Polakom narzędzie do walki o swoje prawa w miejscu pracy, przygotowaliśmy przystępny poradnik prawny, w którym informujemy, jak reagować w tego typu wypadkach. Omawiamy w nim szereg przykładowych sytuacji, w których dochodzi do naruszenia wolności słowa i wolności sumienia. Analizujemy środki prawne, za pomocą których można przeciwstawić się ideologicznej presji w miejscu pracy. Zamieszczamy również wzory konkretnych pism oraz odpowiadamy na najczęściej zadawane pytania. Publikacja jest przeznaczona nie tylko dla pracowników, ale również dla przedsiębiorców, przedstawicieli zawodów medycznych i nauczycieli akademickich.

(…)

Czy aktywiści LGBT przejmą biblioteki?

W ramach tzw. Miesiąca Dumy LGBT, genderowi aktywiści usiłują wchodzić ze swoim przekazem do szkół, domów kultury, bibliotek i innych pozornie neutralnych miejsc, aby propagować styl życia subkultury LGBT. W wielu miejscach spotykają się z przychylnością samorządów. W ten sposób docierają do młodzieży i dzieci ponad głowami rodziców.

Przykładem tego jest sytuacja z Żorów na Śląsku. W ramach „Miesiąca Dumy” w Miejskiej Bibliotece Publicznej można wziąć udział w warsztatach z aktywistami LGBT z Fundacji Wiara i Tęcza, dyskusji o reprezentacji „osób queer” w mediach czy wykładzie na temat stereotypów płciowych. Na stronie internetowej biblioteki czytamy, że w „Strefie Młodych wypożyczycie polecane pozycje queerowe i będziecie się mogli wpisać do „Tęczowej księgi gości””. Strona nie wyjaśnia, dlaczego akurat dzieci miałyby dowiadywać się więcej o subkulturze skupionej na aktach homoseksualnych, rozwiązłości i pornografii.

Gdy zaniepokojeni mieszkańcy Żorów zawiadomili nas o sytuacji, rozpoczęliśmy interwencję, kierując w trybie dostępu do informacji publicznej pisma do Miejskiej Biblioteki Publicznej w Żorach oraz do urzędu miasta, który nadzoruje placówkę. Pytamy w nich między innymi o to, z jakich środków finansowany jest projekt „Miesiąc Dumy” w Miejskiej Bibliotece Publicznej oraz czy osoby niepełnoletnie mogą uczestniczyć w nim bez wiedzy i zgody ich rodziców. Chcemy się dowiedzieć, czy do uczestnictwa w wydarzeniach zostali zaproszeni uczniowie miejscowych szkół. Żądamy również podania danych i kompetencji osób mających prowadzić warsztaty i spotkania oraz materiałów, które będą podczas nich przekazywane. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź na nasze pytania, będziemy walczyć o wyciągniecie konsekwencji wobec osób, odpowiedzialnych za zorganizowanie wydarzenia. Wiemy bowiem, że wkrótce śladem biblioteki w Żorach mogą pójść inne placówki w Polsce.

Kluczowa w takich sytuacjach jest współpraca pomiędzy profesjonalnymi prawnikami Ordo Iuris a rodzicami zrzeszonymi w lokalnych organizacjach broniących swoich dzieci. Właśnie dzięki takiej współpracy z rodzicami ze Stowarzyszenia Odpowiedzialny Gdańsk udało nam się doprowadzić do porażki gdańskiego programu wulgarnej edukacji seksualnej „Zdrovve Love”, w ramach którego uczniowie mieli zostać zapoznani z genderową broszurą informującą o tym, czym jest „heteronormatywność”, „płeć społeczno-kulturowa” czy „prawa seksualne”. Publikacja pochwalała masturbację jako „sposób rozładowania napięcia seksualnego”, która jest „normalnym i zdrowym przejawem seksualności”. Podsumowując porażkę programu jedna z popierających go radnych wprost mówiła, że „więcej osób byłoby nim zainteresowanych, gdyby nie działania Ordo Iuris…”.

To nie był oczywiście definitywny koniec sprawy. Zapędy seksedukatorów nie wygasają, a gdańscy rodzice mają wciąż pełne ręce roboty… podobnie jak wszyscy zatroskani o wychowanie swoich dzieci Polacy.

(…)

Jak lobby LGBT chce cenzurować swoich krytyków?

Chcąc narzucić Polakom ideologię ruchu LGBT – fałszywy, pseudonaukowy genderyzm – aktywiści LGBT próbują też cenzurować debatę publiczną. Przykładem są prywatne akty oskarżenia i pozwy przeciwko działaczom Fundacji Pro – Prawo do życia, która przygotowała kampanię informacyjną „Stop pedofilii”. Aktywistom LGBT nie podoba się ujawnianie, jak wulgarne treści chcą przekazywać nawet kilkuletnim dzieciom. Broniąc przed sądem prawa do mówienia prawdy, w każdej takiej sprawie przedkładamy opracowania naukowe oraz dokumenty organów władzy publicznej czy organizacji międzynarodowych (jak WHO), potwierdzające skandaliczną treść postulatów subkultury LGBT.

Aby uzasadnić tezę o większym odsetku pedofilii wśród homoseksualistów niż u mężczyzn heteroseksualnych przywołujemy wyniki badań z kilkunastu źródeł, w szczególności opublikowanych w prestiżowym czasopiśmie medycznym „Mayo Clinic Proceedings” czy opracowaniu naukowym „Essential Psychopathology & Its Treatment”, wykorzystywanym w szczególności do nauki psychiatrii na amerykańskich uniwersytetach.

Na poparcie hasła „lobby LGBT chce uczyć 4-latki masturbacji, 6-latki wyrażania zgody na seks, 9-latki pierwszych doświadczeń seksualnych i orgazmu” wskazujemy konkretne strony Standardów edukacji seksualnej WHO, których przyjęcie postulował Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w swojej Deklaracji LGBT+. Podkreślamy, że wymienione Standardy WHO zostały przygotowane w oparciu o raport Międzynarodowej Federacji Planowanego Rodzicielstwa (International Planned Paretnhood Federation), która propaguje dekryminalizację i normalizację pedofilii. Bibliografia Standardów wymienia również inne organizacje i specjalistów argumentujących w tym kierunku. Nic więc dziwnego, że pomimo szczegółowego opisu zajęć edukacji seksualnej, Standardy milczą na temat pedofilii, w żaden sposób nie piętnując wykorzystywania seksualnego dzieci.

Pod koniec maja odnieśliśmy zwycięstwo w jednej z takich spraw we Wrocławiu. Tamtejszy Sąd Okręgowy, po zapoznaniu się z przedstawionymi przez naszych prawników dowodami i argumentacją prawną, oddalił powództwo złożone przez byłego aktywistę LGBT, którego reprezentował radca prawny będący politykiem Nowej Lewicy i wiceprezydentem Wrocławia. Powód bezpodstawnie twierdził, że hasła wykorzystywane w ramach kampanii „Stop pedofilii” naruszają jego dobra osobiste. Sąd, oddalając powództwo, uznał, że treści prezentowane w kampanii Fundacji Pro spełniają wymóg rzetelności i mieszczą się w granicach wolności słowa. Wcześniej podobny wyrok wydał Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim. Tam sprawę zainicjowała działaczka założonej przez Roberta Biedronia partii Wiosna, obecnie polityk Nowej Lewicy.

Niestety w kilku innych podobnych sprawach sądy (w Gdańsku, Szczecinie i Zielonej Górze) orzekały na korzyść aktywistów LGBT, skazując działaczy Fundacji Pro i jej prezesa. W każdej z tych spraw sądy odmawiały uwzględnienia przedstawionych przez nas na poparcie tez kampanii: opracowań naukowych, podręcznika, z którego uczą się amerykańscy studenci psychiatrii czy badania naukowego przygotowanego na zlecenie wymiaru sprawiedliwości jednego ze stanów USA. Jednocześnie w żadnym postępowaniu druga strona nie wskazała jakichkolwiek dowodów naukowych podważających te badania. Każdy ze skazujących wyroków został więc oparty nie na faktach i wiedzy naukowej, lecz na arbitralnej ocenie i światopoglądzie sędziego, który nie znajduje odbicia w rzeczywistości.

(…)

Razem obronimy normalność

Prorodzinne marsze, poradniki dla świadków zgorszenia i rodziców zatroskanych o dzieci, pomoc prawna w precedensowych sprawach dyktatu ideologii LGBT w miejscu pracy, obrona prawdy głoszonej w kampaniach społecznych, powstrzymanie zgorszenia w szkołach i bibliotekach – to naprawdę tylko mały wycinek wspólnego dzieła ekspertów i Darczyńców Ordo Iuris.

Nie bez powodu pisałem jednak tydzień temu, że wiele z obszarów naszej aktywności jest zagrożone. Przejmując na siebie pół roku temu ciężar obrony życia, rodziny, wolności i suwerenności w coraz trudniejszych czasach, mieliśmy świadomość, że nowe i ważne obszary aktywności pochłoną wiele z naszych rezerw. Jednak nie moglibyśmy odmówić obrony normalności.

Dzisiaj, gdy nasze rezerwy topnieją, zwracam się do Pana i wszystkich naszych Przyjaciół i Darczyńców, o wsparcie, najlepiej w formie stałego wsparcia i członkostwa w Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris. Tylko od naszej współpracy zależy, czy powstrzymamy tornado ideologicznego ataku na Polskę.

W najbliższym czasie będziemy mieli wyjątkowo dużo pracy. Prowadzenie sprawy Pana Adama przed warszawskim sądem pracy to koszt nie mniejszy niż 25 000 zł. Wygrana w tej kluczowej sprawie potwierdzi, że międzynarodowe korporacje, działające na polskim rynku, nie mogą narzucać swoim pracownikom ideologicznej agendy lobby LGBT. Jest to niezwykle ważne, gdyż w kolejnych tygodniach spodziewamy się napływu podobnych spraw.

Podjęcie interwencji w szkole, bibliotece czy innym miejscu, które aktywiści LGBT będą chcieli wykorzystać do przekazywania dzieciom genderowej propagandy to wydatek rzędu 10 000 zł. Za każdym razem musimy bowiem drobiazgowo zbadać sprawę, przeprowadzając analizę prawną. W wielu przypadkach musimy również podróżować po kraju a także korzystać z opinii zewnętrznych ekspertów.

Szacujemy, że obrona odważnych wolontariuszy, którzy prowadzą kampanię ujawniającą postulaty polityczne LGBT, wymaga zabezpieczenia za każdym razem 10 000 zł. Nie możemy jednak pozwolić, aby tęczowi ideolodzy zamknęli usta ludziom, którzy nie boją się mówić prawdy o ich postulatach.

Monitorowanie prac polskiego rządu i parlamentu to miesięczny koszt rzędu 5 000 zł. To również kluczowy wydatek, bo przedstawiciele koalicji rządzącej zapowiedzieli wprowadzenie szeregu ustaw, wdrażających postulaty genderystów do polskiego systemu prawnego. Pokazując, że implementacja ideologii gender do polskiego prawa jest szkodliwa i sprzeczna z Konstytucją RP, nie pozwolimy lewicy narzucić jej propagandowego przekazu o tych projektach.

Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 60 zł, 90 zł, 130 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli kontynuować naszą batalię prawną z genderystami.

(…)

Z wyrazami szacunku

Adw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

P.S. Na tle Zachodniej Europy Polska jest jeszcze oazą normalności i wolności słowa. Jeśli jednak pozwolimy rządowi Donalda Tuska przeprowadzić rewolucję kulturową i prawną, to już niedługo taki obraz naszej Ojczyzny stanie się tylko mglistym wspomnieniem. Rejestracja związków jednopłciowych i homoadopcja wejdą do polskiego prawa, a ich krytycy będą karani więzieniem za „mowę nienawiści”. Wierzę, że przy wsparciu ludzi takich jak Pan uda nam się powstrzymać urzeczywistnienie tej mrocznej wizji.

(…)

Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia. Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji. Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa +48 793 569 815 www.ordoiuris.pl

(…)”

źródło: wiadomość nadesłana pocztą elektroniczną

Jedna myśl w temacie “Nie chciał iść na „Paradę równości”. Zwolnili go z pracy!

  1. Z jednej strony stoi kamienna ściana Tuska , z drugiej kamienna ściana Kalksteina. I tak , baranie stado biega w lewo, a raz w prawo, w lewo, w prawo… i bęc , bęc obija sobie łeb barani. Niewielu tylko stoi z boku i ze zgrozą patrzy na to bezsensowne miotanie się stada. A co to takiego to łacińskie: Ordo Iuris?
    Jakiś pan ( nie wiem dlaczego” Pan” z dużej litery) Janusz cytuje Pismo Święte…za co zostaje zwolniony z pracy. Nie stoję po żadnej stronie. Cytaty z Biblii mogą być zdumiewające w swojej treści, a parady równości wcale nie są paradami równości, bo z kim równają się jej uczestnicy>? Ze mną? Niestety w niczym mnie ci przebierańcy głoszący obrzydliwe zwyczaje w społeczeństwie mnie nie przypominają. Nie wyglądam jak klown z cyrku, nie chodzę obnażona jak dzikus, i nie promuję zwyczajów z burdelu. Dzieci nie dotykam, nie zmuszam do czynienia obrzydliwości, pozwalam im być dziećmi. Nie nauczam tego, co przystoi tylko dorosłym! Kto poniewiera ludźmi, czyniąc z nich stada szmacianych lalek>Komu na tym zależy i dlaczego? Bo i te chrześcijańskie wartości i te parady równości są sobie równe! Jedne i drugie budzą grozę i obrzydzenie. Rodzina! Rodzina! W jakiej to rodzinie przestrzega się tych chrześcijańskich wartości? No co? Nie ma cudzołóstwa, nie ma kłamstwa, złodziejstwa, braku szacunku? Nikt nie dokonuje zabójstw? Krwawy, rasistowski bożek, jeden czy drugi,wcale nie wzbudza we mnie szacunku.Nie wierzę w ich istnienie. Odeszłam od tego, a do tej „”parady równości””: się nie urodziłam. Wywyższanie dewiacji ponad normalność oszałamia. Ile płci, ile nazw , ile sztandarów nawymyślali..I tak się droczą opłaceni jedni i drudzy, po to by garstka normalnych ludzi również rozum straciła.
    I tak się przepychają, którzy to są lepsi ,a którzy gorsi. To oni budują społeczeństwo. A zagonić ich, homoseksualistów, skutych celibatem zakonników, na bezludne wyspy i zostawić na sto lat. Niech budują nową cywilizację , niech tworzą kolejne pokolenia.( każda płeć osobno) .no, to wtedy przyznam, że może w części są mi równi,. Na razie, ..pozwólcie mi oddychać moim powietrzem, bez waszych cytatów i wartości.

    Polubienie

Dodaj komentarz